á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Książka w mojej ocenie jest bardzo mocno przegadana. Momentami zawiera zbyt dużo scen zupełnie niewiele znaczących dla całości. Powiem krótko, od dawna nie byłam aż tak przytłoczona czytaniem powieści wyróżnionej prestiżową nagrodą. Jedyne słowo jakie do dziś huczy w mej głowie po tej lekturze to niestety „paramilitarny” we wszelkich jego odmianach. Do przesady stosowane niemalże na każdej z jej stron. Dla mnie ciężkostrawne… Cóż…
Fabuła „Mleczarza” skupia się wokół dziewczyny, żyjącej w anonimowym mieście przypominającym Belfast czasów pewnego konfliktu polityczno-religijnego, który rozdzierał Irlandię Północną. Główna bohaterka stara się przetrwać w rzeczywistości pełnej nieufności i plotek, gdzie bycie „innym” jest niebezpieczne. Jej codzienność zaczyna się rozpadać, gdy staje się obiektem obsesyjnego zainteresowania tytułowej postaci — wpływowego człowieka powiązanego z paramilitarnymi grupami. Napięcie rośnie, a dziewczyna coraz bardziej czuje się wyobcowana, osaczona nie tylko przez niego, lecz i przez otoczenie, które chętnie dopowiada sobie historie bez znajomości faktów. Cała fabuła opowiedziana jest w sposób pozbawiony nazw własnych, co wzmacnia poczucie uniwersalności przedstawionych lęków i mechanizmów przemocy społecznej.
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie swoją głębią i oryginalną formą. Anna Burns stworzyła powieść niezwykłą, która unika prostych odpowiedzi i nie prowadzi czytelnika za rękę, a raczej zmusza do wysiłku, do zastanowienia, do czujności. Narracja, choć miejscami potrzebująca cierpliwości, oferuje pewną intymność, przypominającą czytanie cudzego pamiętnika. Podobało mi się, jak autorka ukazała subtelne formy przemocy, które wcale nie muszą charakteryzować się wybuchami i krwią, by ranić równie głęboko. „Mleczarz” poruszył mnie także sposobem, w jaki przedstawiono samotność. Taką, niewidoczną na pierwszy rzut oka, ale po prostu przenikającą.
„Mleczarz” Anny Burns to powieść wymagająca, lecz naprawdę warta tej uwagi. To opowieść o codziennym o próbach zachowania siebie w świecie nieustannie próbującym nas naznaczyć, zaszufladkować. Książka ta zostawia po sobie ślad — trudny do opisania. Lektura dla tych, którzy nie boją się literatury pełnej półcieni, niedopowiedzeń i intensywności. Zdecydowanie jedna z najciekawszych pozycji, jakie miałam w rękach w ostatnich latach.